Ground Zeroes trafiło na Steama

18 grudnia 2014 r. to wielka data w historii stosunków Kojima – PC. Owego dnia właśnie po 12-letniej przerwie na blaszaki trafiła najnowsza odsłona kultowej serii, czyli Metal Gear Solid V: Ground Zeroes. Ci, którzy Steama nie kochają będą musieli poczekać na pudełkową wersję gry do przełomu stycznia i lutego.


Przystawka przed Phantom Pain, to mimo daleko mniejszej skali projektu świetna gra. Na PC prezentuje się jeszcze lepiej niż na konsolach, a FOX Engine zaskakuje kapitalną optymalizacją, która pozwala cieszyć się płynną rozrywką. Co więc nowego u Snake’a względem wersji na konsole obecnej i odchodzącej generacji?

Oczywiście na blaszakach dodano masę graficznych sztuczek. Te są dość standardowe jak na konwersje: wyższa rozdzielczość (4K), zwiększenie szczegółów i dystansu rysowania, płynne 60 fpsów, odbicia na powierzchni i lepsze renderowanie cieni i celów. Nvidia nie zapomniała też o wsparciu dla swojej autorskiej technologii SLI. Ważne, że bez czterordzeniowca nie ma co do tytułu podchodzić jeśli chcemy cieszyć się z tego całego dobrodziejstwa.

Ważniejsze jednak, to co zostawiono w tytule niezmienione. Otwarta baza wojskowa na Kubie z roku 1975 jest modelowym przykładem piaskownicy. Dostajemy zadanie odbicia więźnia, a droga jaką wybierzemy zależy tylko od nas. Sposobów jest multum, a pierwsze zaliczenie zadania powinno zająć ok. 1,5 – 2 h. Potem czeka nas 5 kolejnych zadań, które możemy masterować jak i kiedy chcemy. Taki model rozgrywki sprzyja biciu rekordów w szybkości przejścia gry, czy tzw. speedrunningowi. Wymiatacze są w stanie wykonać główną misję poniżej 10 minut. Nie zmienia to faktu, że przy tytule i tak spędzić można tyle, co przy niezłym RPG-u, a to przecież tylko prolog Phantom Paina…

Pozostaje jeszcze kwestia ceny. 16,99 euro jakie życzy sobie Steam, to kwota niewygórowana. W złotówkach, to jakieś 72 zł, a w rublach coś koło 1 200 000… 1 300 000… 1 700 000… Nadążyć trudno. MGSV:GZ ma w sumie dwie wady i obydwie nie są wadami. Po pierwsze primo nie ma Quiet, a widoki piaszczystych gór i wyżyn mimo wszystko nie zastąpią widoku jej gór i nizin. Po drugie primo zaś brakuje przeciwników z nadnaturalnymi zdolnościami. Nie ma człowieka-pszczoły, dziadka z papugą, ani kacapa z piorunami w rękach. Każdego można załatwić jednym strzałem, a trafiony zacznie skręcać się jak kicha w zakładzie Arnolda Boczka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Copyright by EmuSite Team; 2006-2022
Design by Patryk M. (patro)

All rights reserved.

statystyka