Ostatnich 12 miesięcy w finansach Nintendo

Rok fiskalny 2014/15 dobiegł już końca z początkiem kwietnia. Nintendo jak zwykle wszystko skrupulatnie podliczyło, dodało, odjęło i wypuściło w świat dokładne wyniki finansowe.

Już dawno nie było tak dobrze. Wypracowano zysk ok. 340 mln dolarów, który zaskoczył nawet firmowych liczykrupów. I to mimo słabej sprzedaży Wii U, które przegrywa póki co nawet z GameCubem…

Wspomniany stacjonarny niewypał przez 2,5 roku od momentu premiery sprzedał się w liczby 9,54 mln egzemplarzy. Zakupiono na niego 56,68 mln sztuk oprogramowania. I choć Big N prognozuje, że przez najbliższy rok chętnych na ten sprzęt znajdzi 3,4 mln osobników, to nadal będzie to 10 mln mniej od GameCube’a. Oczywiście trend poprawić mają nowe tytuły, które z założenia będą musiały zakręcić w głowie ok. 5 mln graczy, by dorwać się do top3. Dotychczas prezentuję się to tak:

1. Mario Kart 8 – 5,11 mln
2. New Super Mario Bros U. – 4,81 mln
3. Nintendo Land – 4,68 mln

Także w przypadku New 3DS-ów nie jest różowo. Mimo tego Nintendo liczy na 7,6 mln sztuk w ciągu roku. Ogólnie cała rodzina mobilna od czasów 2DS-a rozeszła się w ilości 52,06 mln sztuk i 225,66 mln gier i oprogramowania. Najbardziej rozchwytywanymi grami są tutaj:

1. Pokemon X i Y – 13,85 mln
2. Mario Kart 7 – 11,70 mln
3. Super Mario 3D Land – 10 mln

Japończycy mają więc powody do optymizmu – nawiązanie współpracy z DeNA i Universalem powinno poprawić notowania w przyszłości. Ci pierwsi są ekspertem od rynku mobilnego, choć na porty Zeldy czy Mario lepiej nie liczyć. Mają to być nowe gry, które nie rozmienią znanych marek na drobne. Amerykanie zaś pomogą w budowie wesołych miasteczek tematycznych i (być może) w ekranizacji gier, ale w znacznie lepszej formie niż (nie)sławne Super Mario Bros z lat 90. I jeszcze na koniec, ku pokrzepieniu serc warto wspomnieć o tym co najlepiej schodzi(ło) z półek. Wii sprzedano w liczbie 101,52 mln sztuk i 906,95 mln sztuk oprogramowania. DS znalazł 154,01 mln nabywców, którzy zakupili 946,97 mln gier i aplikacji. I dziw się dalej człowieku, że ich Polska nie interesuje…