Sydney 2000

   Igrzyska olimpijskie miały swój początek w starożytnej Grecji. Na czas rywalizacji sportowej greckie polis zawierały pokój, to znaczy zaprzestawały sporów i wojen. Za datę początku igrzysk w Grecji uważa się rok 776 p.n.e. Jednakże w 393 roku naszej ery, rzymski cesarz Teodozjusz Wielki, zakazał ich organizacji, gdyż uważał je za pozostałości po pogaństwie. Imperator ten uczynił chrześcijaństwo religią państwową, a igrzyska, jakby nie patrzeć, powstały ku czci greckiego boga Zeusa (Grecja wchodziła w skład cesarstwa). Warto też dodać, że sportowcy w starożytności rywalizowali bez jakiegokolwiek ubioru, jednak na stadiony wstęp mieli tylko mężczyźni, zresztą i tylko oni mogli być zawodnikami. Jednakże pod koniec XIX wieku, francuski działacz, Pierre de Coubertin wskrzesił ideę olimpizmu. W 1896 roku rozegrano pierwsze igrzyska nowożytne w Atenach. Kolejne rozgrywano co 4 lata w innych miastach świata. Wyjątkiem były tylko przerwy w czasie wojen światowych. Później doszły również igrzyska zimowe, jednak to letnie ciągle wiodły prym. I tak jest do dzisiaj. W obecnej chwili w Pekinie trwają Letnie Igrzyska XXIX Olimpiady.

   Jak widzimy, igrzyska mają piękną i długą tradycję. I w grach wideo również odcisnęły swoje piętno. Stają się motywem dla producentów do produkcji gier. Pierwsze gry olimpijskie pochodzą już z początku lat osiemdziesiątych. W 2000 roku, niedługo przed rozpoczęciem zmagań sportowców, firma Eidos uradowała graczy będących zarazem fanami sportu i wydała oficjalną grę igrzysk olimpijskich w Sydney, o nazwie po prostu „Sydney 2000”. Przy okazji igrzysk w Pekinie, postanowiłem przybliżyć państwu właśnie grę Sydney 2000, a konkretnie wersję na PlayStation (ponadto ukazała się również na PC i Dreamcasta). Zatem przystąpmy do olimpijskich zmagań!

   Pierwsza rzecz o jakiej należy wspomnieć to intro. Jest przewspaniałe. Jest to kompilacja ciekawych momentów w historii olimpiad. Prezentowani są konkretni sportowcy (niestety żadnego Polaka nie zauważyłem). W tle przygrywa miła muzyczka skomponowana przez twórców gry. Dodatkowo pojawia się symbol igrzysk, czyli flaga olimpijska składająca się z pięciu okręgów, symbolizujących pięć kontynentów. Później odliczanie lat, w których odbywały się letnie igrzyska i po dojściu do „2000” ukazuje się nam logo olimpiady. Oficjalna flaga, oficjalne logo, a to dlatego, że tytuł jest oficjalną grą igrzysk, o czym już wcześniej wspominałem. A fakt ten jest bardzo istotny, bo uczynił grę jedyną w swoim rodzaju. Po obejrzeniu takiego wideo wprowadzającego aż chciałoby się wystąpić na arenach sportowych. Taką możliwość mamy, lecz tylko wirtualnie.


Sydney 2000 – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Poziomy stworzone w grze są bardzo oryginalne, co niesamowicie zachęca do ich penetrowania. Różnorodność – ten właśnie czynnik decyduje o tym w dużym stopniu. W Crashu przyjdzie nam poruszać się w takich miejscach choćby jak: dżungla, rzeka, zniszczony most nad przepaścią, starożytne ruiny i osady, zamek. Są nawet levele, w których jeździmy na dziku i uciekamy przed olbrzymim kamieniem. Trochę humoru, trochę adrenaliny i powstaje wybuchowa mieszanka! Nigdy wcześniej żadna platformówka nie miała tak przyjemnego gameplayu. Nawet samo wskakiwanie na platformy wręcz cieszy. W dodatku plansze mają różne drogi. Często, aby znaleźć wszystkie skrzynki możemy się długo namęczyć, gdyż potrzebne są do tego gemy z późniejszych plansz, które będą działały jak platforma przenosząca we wcześniej niedostępne miejsca. Gra wymaga głównie zręczności oraz dokładności, ale i również logicznego myślenia w niektórych przypadkach.

   Menu główne prezentuje się bardzo przejrzyście, a użyłbym nawet słowa „klasycznie”. W tle obraz z trzema wirtualnymi sportowcami. W lewym dolnym rogu powiewająca flaga olimpijska, a w prawym górnym logo igrzysk w Sydney, więc po raz kolejny podkreślony jest akcent, że to oficjalna gra. W menu mamy 6 trybów:
Arcade – szybka rozgrywka w wybranych dyscyplinach z możliwością ustawienia poziomu trudności
Olympic – główny tryb gry, można go porównać do trybu „Kariery” z wielu innych gier sportowych
Head to Head – pojedynek dwóch drużyn (konieczny jest posiadanie zapisu gry z Arcade; ogólnie mówiąc dość skomplikowana i niewygodna procedura do uzyskania możliwości korzystania z tego trybu)
Coaching – po prostu tryb treningowy
Credits – informacje o twórcach gry
Options – szereg przydatnych opcji

   Jeśli chodzi o ilość dostępnych konkurencji to jest 12. Biorąc pod uwagę ich liczbę na prawdziwych igrzyskach, jest to tylko mała namiastka, ale jak na grę wideo jest to całkiem nieźle. Jest 6 konkurencji lekkoatletycznych, 3 związane z wodą oraz 3 inne. Konkurencje dzielą się także na męskie, których jest 8 i żeńskie – 4. Bardzo wyraźnie widoczna przewaga płci męskiej, jednak nie sądzę, by miało to coś wspólnego z dyskryminacją kobiet, lecz bardziej z większą popularnością sportów w rywalizacji panów. Zresztą pozwolę sobie wymienić wszystkie możliwe rozgrywki. Są to:
– Bieg na 100 metrów mężczyzn
– Bieg na 110 metrów przez płotki mężczyzn
– Rzut oszczepem kobiet
– Rzut młotem mężczyzn
– Trójskok mężczyzn
– Skok wzwyż kobiet
– Strzelectwo mężczyzn
– Pływanie (100 metrów stylem dowolnym kobiet)
– Skoki do wody z platformy o wysokości 10 metrów kobiet
– Podnoszenie ciężarów (podrzut kategoria super ciężka mężczyzn)
– Kolarstwo torowe (sprint drużynowy mężczyzn)
– Kajakarstwo górskie (kategoria K1 mężczyzn)


Sydney 2000 – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Konkurencje są zatem zróżnicowane. Brak tutaj gier zespołowych i sportów walki i bardzo dobrze, bo od tych dyscyplin są oddzielne gry. Żałuję jednak, że nie ma tu choć jednego długodystansowego biegu lekkoatletycznego. Sterowanie w poszczególnych konkurencjach znacząco się różni. W jednych liczy się szybkość wklepywania na przemian dwóch przycisków (X i O), w innych precyzja i zimna krew, w jeszcze innych trzeba połączyć wszystkie te umiejętności. Każdy z nas już po krótkiej przygodzie z grą będzie miał swoje ulubione, mniej lubiane i znienawidzone dyscypliny. Osobiście powiem, że moje ulubione dyscypliny to strzelectwo i skoki do wody, natomiast wyjątkowo nie przepadam za kolarstwem torowym i kajakarstwem górskim. Przebieg niektórych dyscyplin nieco różni się od rzeczywistego, niestety na minus, bo jest zazwyczaj uproszczony, jednak można to wybaczyć, bo jako rekompensatę mamy dużą ilość konkurencji.

   Prawdziwych zawodników w grze nie ma. Możemy wprowadzić tylko inicjały (3 litery). Zapomnijmy o możliwości stworzenia choćby Szymka Ziółkowskiego (naszego złotego medalistę z Sydney w rzucie młotem). Jest możliwość wybrania jednej z 32 narodowości. Na szczęście w tym gronie jest Polska, więc rozczarowani brakiem naszych nie będziemy, lecz jest inna niepokojąca rzecz. Trochę zbyt dużo czarnoskórych reprezentantów w naszej drużynie… Szczególnie dziwnie się patrzy na naszego „ciemniejszego” ciężarowca. Nie żebym był rasistą, ale twórcy udowodnili tym krokiem, że kompletnie nie znają realiów sportu, albo że w ogóle nie skupili się na tym elemencie gry i być może kolor skóry zawodników ustalany był losowo. Ten błąd dotyczy również innych ekip w Sydney 2000.


Sydney 2000 – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Esencją gry jest tryb Olympic. Po nazwie można pomyśleć, że jest to zwykła olimpiada, jednak ona jest na swój sposób niezwykła! Ale najpierw do niej trzeba dojść. W trybie tym wybieramy reprezentację i przygotowujemy ją do igrzysk. Przygotowania polegają na serii niezwykłych wirtualnych treningów, takich jak na przykład: brzuszki, wyciskanie sztangi leżąc czy strzelanie do papierowych kaczek. Przekonujemy się, że sport to nie tylko występy w danej konkurencji, ale również ciężkie treningi, w tym wypadku wirtualne. Rodzaje treningów zależą od konkurencji jaką wybierzemy. Ale najlepsze jest to, że w czasie ćwiczeń nie tylko sami się doskonalimy, ale także nasi podopieczni się przy tym uczą, gdyż ich klasa sportowa wyrażana statystykach wzrasta. Tym samym stać ich na coraz większy wysiłek i lepsze rezultaty. Za tryb treningowy należy się ogromny plus twórcom gry. Czegoś takiego przedtem nigdzie nie widzieliśmy! Co do treningów, to są ich 4 etapy. Aby dojść do następnego, trzeba wywalczyć kwalifikację na zawodach międzynarodowych. Pomiędzy można także praktykować daną dyscyplinę na arenie. Na ostatnim etapie treningów mamy możliwość wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej, która uprawnia nas do wyjazdu na igrzyska. I wtedy się zaczyna zabawa! Rywalizacja na olimpiadzie także nie ogranicza się do finałow, ale obejmuje i eliminacje. Jest również ceremonia otwarcia i zamknięcia igrzysk. Nie zabrakło oczywiście zapalenia znicza. Są dekoracje, a nawet hymny wszystkich 32 państw, gdy ich zawodnik stoi na najwyższym stopniu podium! „Mazurek Dąbrowskiego” brzmi znakomicie i wysłuchanie go jest wspaniałym zwieńczeniem naszych zmagań. Aż łezka się w oku może zakręcić.

   Grafika stoi na dosyć dobrym poziomie. Ruchy zawodników wyglądają bardzo realistycznie, a to zasługa techniki Motion Capture. Nie zapomniano nawet o ćwiczeniach rozgrzewkowych. Z twarzy sportowców można odczytywać emocje i trudy zmagań. Miejsca rywalizacji, takie jak stadion czy pływalnia, również zostały odzwierciedlone prawidłowo. Na uwagę zasługują powtórki z różnych ujęć kamery. Jedynie kibice na trybunach zrobieni są w marnym dwuwymiarze, ale to standard jak na sportowe gry na PSX (pozdrowienia dla panów od serii FIFA).

   Strona akustyczna gry to przede wszystkim komentarz dwóch spikerów. Nie powiem, że jest zły, bo trzeba się przede wszystkim cieszyć, że w ogóle jest, ale przy konkurencjach trwających nieco dłużej (np. strzelectwo), zwroty powtarzają się w krótkich odstępach czasu. Poza tym z trybun dobiega doping zagorzałych kibiców, a i sportowcy potrafią wydawać z siebie okrzyki bojowe. Jeśli chodzi o samą muzykę, to nie ma jej za dużo, ale na kawałki, które są, osobiście nie narzekam. Zapomnieć nie można także o hymnach 32 państw, bo fakt ich pojawienia się, jest godny odnotowania.

   Sydney 2000 jest moim zdaniem grą niemalże w pełni udaną. Tryb olimpijski zapewnia zabawę na bardzo długi czas, stąd nie będziemy znudzeni i ciągle będziemy mogli poprawiać nasze umiejętności. Gra poprzez połączenie realizmu z wirtualnością ukazuje prawdziwe piękno sportu. Gry sportowe mają to do siebie, że są wypierane przez ich następców, jednak gwarantuję, że Sydney 2000 ma w sobie to coś, co może przyciągnąć graczy w późniejszych latach.
 

  TYTUŁ GRY:
   Sydney 2000

PRODUCENT:
  Attention To Detail

WYDAWCA:
  Eidos

GATUNEK:
  Sportowa

DATY PREMIERY:
  PlayStation
– 31.07.2000 (USA)
– 25.08.2000 (Europa)
– 26.10.2000 (Japonia)

Data dodania: 21 sierpnia 2008Autor: Ocelot


Copyright by EmuSite Team; 2006-2022
Design by Patryk M. (patro)

All rights reserved.

statystyka