Star Wars: The Force Unleashed

   O tej grze było głośno na długo przed jej wydaniem. Studio LucasArts po raz kolejny wprowadziło nas w świat rycerzy Jedi i świetlnych mieczy. Jednak jak do tej pory zawsze graliśmy po jasnej stronie mocy. Teraz mamy możliwość zagrania od samego początku po ciemnej stronie. Możemy zobaczyć jak wygląda świat oczami „tych” złych, podłych Sithów.

   Całkiem niedawno temu, całkiem blisko mojego domu, bo w Empiku, kupiłem powyższą grę. Wedle zasady, że ciekawość prowadzi ku złej strony mocy, stawałem się mrocznym sithem, gdyż ta gra zainteresowała mnie już wtedy, gdy o niej pierwszy raz usłyszałem. Budziła ona kontrowersje już długo przed premierą. Powód prozaiczny… – gra wyłącznie na konsole. PeCetowcy podnieśli bunt, lecz George Lucas i jego studio nie bardzo się tym przejęło i gry na komputery nie wydało. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że gra została wydana na starszą PlayStation 2, co umożliwiło wielu tysiącom użytkowników starszej konsoli Sony wkroczyć w świat Luke’a Skywalkera i Dartha Vadera.


Star Wars: The Force Unleashed – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Star Wars: The Force Unleashed to gra osadzona pomiędzy III, a IV epizodem. Fabuły gry rozpoczyna się, gdy wojska Imperium rozpoczynają walkę z Rebeliantami. W celu ich zniszczenia trwają pracę nad budową gwiazdy śmierci. Głównym bohaterem gry jest uczeń Vadera. Wykorzystuje on Nas do unicestwienia reszty rycerzy Jedi. Jednak nic nie trwa wiecznie i idylla się kończy, czyżby? W pewnym momencie gry widzimy naszą rozmowę z Mistrzem, po chwili pojawia się Imperator, który karze Vaderowi nas zabić. Jako posłuszny uczeń robi to, lecz nie do końca. Imperator widzi jak wylatujemy w przestrzeń kosmiczną więc uznaje, że zginęliśmy. Lecz jest tzw. zonk, po chwili pojawia się inna sceneria i widzimy znów naszego Mistrza i „Umarlaka”, czyli naszego bohatera. Okazuje się, że Vader uratował nas i od tej pory działamy jako jego tajny szpieg. W skrócie to tyle o fabule, resztę dowiecie się z gry.


Star Wars: The Force Unleashed – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Fabuła fabułą, lecz ważna też jest grafika. Gra ta robi naprawdę niesamowite wrażenia na next-genach, lecz mówimy tu o skromnym PS2. Jednak muszę powiedzieć, że nie jest źle, ba, nawet bardzo dobrze. Graficznie bardzo ładnie się przedstawia. Obiekty są przejrzyste, animacje wyśmienite, więc jak na „starego pleja” świetnie. Szturmowcy są podobni do odpowiedników filmowych, Wookie przypominają mi słynnego Chewabaccę, w pewnym momencie pojawiają się nawet osobniki typu Jawa. Mimo iż pojawiają się tylko w jednym momencie i to przez chwilę, to i tak są bardzo dobrze odwzorowane. Widać, że studia Lucasa bardzo się postarało i ich efekty ciężkiej pracy cieszą oko nawet na konsoli starszej generacji. Muzyka dobrze się komponuje z grą, np. gdy walczymy z Jedi słychać nastrojową ścieżkę dźwiękową, co pozwala nam się jeszcze bardziej wczuć w grę i w pojedynek.


Star Wars: The Force Unleashed – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Skoro mowa o pojedynkach, to trzeba powiedzieć coś o rozgrywce. Tu przyjdzie nam zwiedzać takie planety jak Kashyyk, Fellucia, Raxus Prime, zawitamy również do imperialnej stoczni. Pierwszą mapę rozgrywamy Darth Vaderem, jest to swego rodzaju prolog dla gracza. Rozgrywka przypominała mi gry typu hack’n’shlash, walimy mieczykiem, gdzie tylko się da i to wszystko. Jednak nie jest tak do końca, ponieważ największy nacisk nałożono na moc i posługiwanie się nią. Dzięki zdobytym punktom rozwijamy nasze moce, powodując że stajemy się potężniejsi. Będziemy mogli tworzyć błyskawice (takie jak imperator) oraz podnosić za pomocą prawie wszystko… naprawdę, od małych kamyczków, przez szturmowców i innych wrogów po wielkie głazy. Fizyka tych przedmiotów jest genialna, np. gdy rzucamy pomnikiem, ten rozpadnie się jeszcze na kilka części. Taki sposób bardzo mi przypadł do gustu. W czasie gry mamy do wybory dwa rodzaje kamery, pierwsza raczej ogólna, widzimy większą część planszy, natomiast druga służy do walki, wtedy koncentruje się na jednym przeciwniku i kamera pojawia się za naszym bohaterem. Dzięki czemuś takiemu jeszcze bardziej ingerujemy w potyczki naszego bohatera. Pewnie dużo osób zastanawia się, czy ta gra jest długa? Odpowiem, nie i tak. Pierwszy raz przeszedłem ją w około 7 godzin. Lecz twórcy gier prócz samej fabuły dali nam jeszcze inne możliwości, dokładnie zbieramy hologramy Jedi (200), dwa rodzaje kryształów (11), pierwszy zmieniający kolor, np. zielony, czerwony (15) oraz drugi zmieniający właściwości naszego miecza świetlnego, rękojeści mieczów świetlnych. Jeżeli postanowimy zbierać te przedmioty, to gra na pewno zajmie nam więcej niż 7 godzin. Możemy również zmieniać strój naszego bohatera, lecz dokonujemy to na naszym statku, które też jest naszym głównym centrum dowodzenia. Wadami są zapewne bugi pojawiające się w czasie gry, jej łatwość (wysilić się musiałem dopiero na ostatnich mapach), monotonność (ileż można bić tych samych przeciwników?!)

   Zakończenie gry jest tylko jedno, lecz twórcy stworzyli różne typy dochodzenia do niego. Więc jeżeli chcemy zobaczyć wszystkie typy musimy grę przejść parę razy. Na szczęście po zakończeniu pierwszej rozgrywki możemy zacząć drugą z aktualnymi mocami, nie trzeba zaczynać wszystkiego od nowa. Osobiście polecam bardzo tę grę dla wszystkich fanów sagi Star Wars i nie tylko. Moja ogólna ocena to 9.5, ponieważ gra ma swoje wady, lecz nie zauważamy ich tak bardzo.
 

  TYTUŁ GRY:
   Star Wars: The Force Unleashed

PRODUCENT:
  Krome Studios

WYDAWCA:
  LucasArts

GATUNEK:
  Przygodowa

DATY PREMIERY:
  PlayStation 2
– 16.09.2008 (USA)
– 19.09.2008 (Europa)
– 09.10.2008 (Japonia)

Data dodania: 20 marca 2009Autor: melwin


Copyright by EmuSite Team; 2006-2022
Design by Patryk M. (patro)

All rights reserved.

statystyka