Skate or Die

   Ultra Games. Przeciętny człowiek praktycznie nie wie, co to jest. Dopiero jak sięgnie pamięcią w przeszłość kiedy na topie były Pegazus, to może coś zaświtać w głowie. Jest to spółka amerykańskich producentów i japońskiego Konami. Firma działała zasadniczo bardzo krótko. Została założona w 1988, a wycofała się w 1992. Cztery lata, to mówi samo za siebie – takie są właśnie spółki. W czasie krótkiego życia firma wydawała jedynie gry na NES’a. Do największego wyczynu można zaliczyć dwie pierwsze części przygód żółwi ninja (Teenage Mutant Ninja Turtles 1 i 2). Do nieco mniej mocnych akcentów należy wymienić Skate or Die i to właśnie tej grze dokładniej się przyjrzymy.


Skate or Die – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Muszę przyznać, że z nazwą autorzy trafili idealnie. Tytuł bardzo rzuca się w oczy. Po polsku to brzmi „skejtuj albo umieraj”. Za samą nazwę ludzie zaczęli grać w tą grę. Dla tych co oczekiwali od niej jakiejś śmierci czy umierania w męczarniach, to chyba lekko się rozczarowali. To jest gra zręcznościowa z motywem skateboardingu. Oburzenie prawdopodobnie było niewielkie. Powiem nawet wręcz przeciwnie! Skejtowanie było i wciąż jest bardzo modne wśród dzieci i młodzieży. Grę więc przyjęto ciepło. Jednak nie obeszło się bez krytyki. Skate or Die było bardzo podobne do gry 720 Degrees z 1986 roku. Jednak nie przeszkodziło to w odniesieniu większego sukcesu od poprzednika. W tym wypadku grę mamy bardziej dopracowaną co przesądziło o wyższości. Jeżeli chodzi o historię to już powinno wystarczyć. Przejdźmy do analizy i krytyki.


Skate or Die – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Pierwszą rzeczą, o którą się zapytamy to o co w tym wszystkim chodzi?. Powiem krótko i rzeczowo. Celem jest uzyskanie jak najlepszego wyniku w konkurencjach i znaleźć się w liście najlepszych graczy. Szczerze mówiąc to już widzieliśmy taką nagrodę w podobnej formie w 720 Degrees. Moim zdaniem lepszy by były jakieś zawody o puchar, pieniądze czy sprzęt umożliwiający lepszą jazdę. Autorzy tutaj się nie wykazali pomysłowością (a wielka szkoda). Zakończmy jednak ten temat i skupmy się na konkurencjach. Jest ich dokładnie pięć. Można nie grać w trybie szkoleniowym jaki i na serio zdobywając punkty. Jak się pewnie, niektórzy domyślają to nie są to do końca zwykłe dyscypliny skateboardingu. Są to: Joust, Jam, Race, High Jump oraz Freestyle. Uwierzcie mi. To nie są łatwe gierki. Do każdej trzeba posiadać niezły refleks i spryt. Spowodowane jest to ..ciężkim sterowaniem. Bardzo trudno jest się poruszać z różnych powodów, dlatego też trzeba trochę posiedzieć nad grą i ją wreszcie rozgryźć. Prawdopodobnie z tego powodu stworzono opcję „GO PRACTICE”. Następną rzeczą, którą zdołałem dostrzec w grze jest nuda i brak rozrywki graniem solo, w niektórych konkurencjach. Dokładnie chodzi o te co należy grać indywidualnie (bez komputera). W tym wypadku sam dla siebie pobijasz swój rekord. Dla mnie akurat to jest bezsensowne. Co innego można powiedzieć w grze kiedy jest więcej Twoich kumpli! Tutaj chodzi o Twoją wyższość! Wtedy jest niesamowita rywalizacja. Jeżeli masz już grać w Skate or Die, to tylko w towarzystwie. Patrząc na dyscypliny prócz standardowej zręcznościówki można zobaczyć również akcenty bijatyki czy gry wyścigowej. Autorzy zdali sobie sprawę z tego, że standard jaki panuje w skateboardingu jest zbyt ubogi by zrobić grę. W życiu realnym mamy nudne zawody X-Games, czy Gravity Games, gdzie wszędzie chodzi o to samo -wykręcić jak najlepsze tricki i pokazać się z jak najlepszej strony sędziom. Na tamte czasy wydanie takiej gry mogło być zbyteczne. Tak więc można to ująć za konieczność urozmaicenia dodając nowatorskie, śmieszne konkurencje. Przykładem może być „Joust” gdzie musisz strącić rywala z deski w pustym basenie. Przy krótkim zastanowieniu możemy zauważyć, że i dzisiaj niektóre gry jak „Tony Hawk’s Pro Skater” czy „Matt Hoffman’s Freestyle BMX” są urozmaicane różnymi błahostkami (jak na przykład: „Znajdź staruszkowi laskę”). To jest właśnie wymyślanie na siłę. Dla mnie to jest śmieszne i psuje cały klimat skateboardingu, który odgrywa jak i w Skate or Die czy THPS rolę główną!


Skate or Die – screeny (kliknij, by powiększyć)

   Grafika zrobiona na standardach filmy Konami. Widać to gołymi oczami. Te kontrasty, linie itp. To wszystko jest typowe dla tego japońskiego producenta. Jeśli chodzi o jakość szaty, to na schyłek lat osiemdziesiątych jest całkiem przyzwoicie. Nie mówię, że to jest super rzecz, bo wcale nie jest, ale odstraszyć też nie zdoła. Jednak mógłbym się przyczepić do jednej błahostki. Z kolorami nie jest za dobrze. Wiem, że wtedy nie było tak wspaniale jak na początkach lat dziewięćdziesiątych, ale platforma to platforma! Oceniamy równo wszystkie gry! Tutaj dynamizm grafiki nie jest za dobry, więc będzie ocena 6/10.

   Muzyka i udźwiękowienie wszystko zdradzają! Jeżeli jeszcze ktoś miał wątpliwości, że to nie jest dzieło firmy Konami, to nie włączy głośniki. Ta barwa, styl i niektóre charakterystyczne sample ujawniają całą prawdę. Jednak czy są one dostatecznie dobre? Powiedzmy, że tak. Osobiście bardzo przyjemnie mi się słucha rytmów i dźwięków. Wtedy się budzą wspomnienia z dzieciństwa. To bardzo fajne uczucie.

   Ogólnie jest raczej przeciętnie. Nie ma tutaj żadnych wielkich rewelacji. Można również dostrzec pewne podobieństwo dy gry 720 Degrees. Jednak Skate or Die lepiej mi się przedstawiło. Większy również był rozgłos na rynku. Mimo to szybko się nudzi. Szczególnie jak grasz samemu. Kto chce niech sobie zagra i zobaczy.
 

  TYTUŁ GRY:
   Skate or Die

PRODUCENT:
  Konami

WYDAWCA:
  Ultra Games (USA), Konami (Europa)

GATUNEK:
  Sportowo-zręcznościowa

DATY PREMIERY:
  NES
– 1988 (USA)
– 17.08.1990 (Europa)

Data dodania: 8 lipca 2006Autor: Vanderlajsky


Copyright by EmuSite Team; 2006-2022
Design by Patryk M. (patro)

All rights reserved.

statystyka